niedziela, 30 czerwca 2013

Bee Jay's Stary Rynek

Restauracja urządzona w typowo angielskim stylu. Pierwsze wrażenie po wejściu do lokalu niezbyt zachęca swoim stylem, powiedziałabym nawet, że jest ciemno i ponuro..Na wprost widać wielki dębowy bar. Sala mieści około 250 osób- taka informacja widnieje na stronie głównej, ale sama restauracja ma znacznie mniej miejsc siedzących. Za dnia niezbyt tłocznie, chyba, że pogoda sprzyja to wówczas na ogródku panuje całkiem spory ruch. Restauracja serwuje dania kuchni polskiej, europejskiej, meksykańskiej i indyjskiej. W Bee Jay's byłam już kilka razy, ale to chyba głównie z przyzwyczajenia.


 Kelner zjawia się w miarę szybko i podaje karty- bardzo duży wybór dań min. : przystawki ciepłe, zimne, zupy, sałatki, ryby, makarony, dania z drobiu, wieprzowiny, wołowiny, "specjały Bee Jay's", dania dla 2-óch i 4-ech osób, desery, kuchnie świata, napoje gorące, zimne, ogromny wybór piw..jednym słowem przesada. Nie od dziś wiadomym jest, że tak bogata karta nie idzie w parze z jakością i smakiem. Ale cóż..zamawiamy. Z tej bogatej oferty poprosiłam o deskę serów cena 33 zł, Eintopf poznański z fasolą i mięsem (zupa) koszt 16 zł, filet z piersi z kurczaka w kremowym sosie z kurek, frytkami i sałatką cena 30 zł.

Deska serów została podana jako pierwsza. Jak na swoją cenę to uważam, że została przyrządzona naprawdę bogato i z finezją. Jak dla dwóch osób w zupełności wystarczy aby się najeść. Różne rodzaje sera, ładna dekoracja. Taką przystawkę naprawdę polecam. Kolejne danie to zupa, która również mnie nie rozczarowała, była całkiem smaczna. Podana również w ciekawy i  fajny sposób. Danie główne, czyli nieszczęsny filet..niestety danie przypalone!!! Jak można tak zepsuć danie główne i zaserwować klientowi.

Ciekawostka- w karcie Bee Jay's możecie znaleźć też kangura i strusia. Oczywiście cena jest adekwatna do zamówienia i waha się w granicach 80 zł.




Podsumowując. Klimat w restauracji i sam wystrój- niezbyt przyjemny..chyba że ktoś przepada za angielskim wystrojem. Ceny- wygórowane jeśli chodzi o niektóre dania, wahają się między 15-200zł. Nie miałam co prawda okazji jeść dań takich jak befsztyk, czy struś, natomiast danie główne z niższej pułki mnie rozczarowało. Zachęcam natomiast do przyjścia do restauracji na piwo+przystawkę w gronie znajomych. Na pewno restauracja nie jest odpowiednim miejscem na kolację we dwoje.. Lokal bardziej nastawiony na masowe imprezy, które są organizowane w weekendy, dlatego nie zaliczyłabym Bee Jays'a do grona dobrych restauracji. Daję ocenę 3+..




środa, 26 czerwca 2013

Sushi Matii, Pl. Andersa 5

Sushi..coś pięknego, tym bardziej w samym centrum Poznania a dokładniej przy wejściu do Starego Browaru, na Placu Andersa 5. Znajdziemy tutaj doskonałe połączenie kuchni tajskiej, japońskiej oraz indonezyjskiej, lecz moim głównym celem było wypróbowanie sushi. 


Pierwsze wrażenie..cóż ładnie, czysto, ale widziałam już ciekawe i  finezyjne restauracje, gdzie podaje się sushi a wystrój jest zdecydowanie bardziej przytulny. Miejsca nie brakowało, żeby usiąść, obsługa się zainteresowała nami i czym prędzej podała menu. Wybrałyśmy się wspólnie z koleżanką i chciałyśmy spróbować wielu rzeczy, dlatego liczyłyśmy się z kosztami- sushi nie należy do tanich japońskich potraw. Otwieramy menu i cóż widzimy-bardzo bogaty i różnorodny wybór. Na początek wybrałyśmy zupę. Ja zdecydowałam się na balijską (z krewetkami, kurczakiem, pędami bambusa, chilli, sambalem i togarashi- cokolwiek to jest!) Cena za ów przyjemność to 18 zł. Koleżanka z kolei zamówiła tajska zupę z mleczkiem kokosowym, krewetkami i kurczakiem. Ku naszemu zadowoleniu kelner zjawił się prędko i mogłyśmy przystąpić do konsumpcji. Zdecydowanie polecam balijską, jeśli już chcecie się zdecydować na tego rodzaju przystawkę. Krewetek może niezbyt wiele, ale zupa smaczna. Nie można jednak jej porównać do zupy Azteckiej w restauracji, którą odwiedziliśmy już wcześniej. Balijska i tajska jest o połowę droższa i o połowę mniej syta..Po jakże obfitej porcji postanowiłyśmy zamówić zestaw sushi dla nas dwóch. Yoko Plus/Koszt- 159 zł. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia, ale znajduje się on na karcie poniżej.






Jako, że sushi jest potrawą, która najlepiej smakuje, gdy jest świeża, kucharz przygotowuje ją zaraz po przyjęciu zamówienia. Mimo tak pokaźnego zestawu nie musiałyśmy czekać długo i szybciutko Yoko Plus znalazło się na naszym stole. Futuromaki, hosomaki, łosoś,krewetka.. do tego sos sojowy, ostre wasabi a także imbir, który spożywa się w małych ilościach pomiędzy różnymi rodzajami potrawy "dla oczyszczenia" kubków smakowych..Jednym słowem kulinarna uczta, pełna różnych smaków. Do dania otrzymałyśmy oczywiście pałeczki, jednak z tego co zdążyłyśmy się dowiedzieć od kelnera tradycyjne sushi spożywa się palcami. Pałeczki to raczej przyzwyczajenie restauracji zachodnich, w tym Polski. Ale pałeczki w niczym przeszkodziły, aby z przyjemnością zjeść cały specjał przygotowany przez szefa kuchni. Zestaw zawierał 46 sztuk wybornego i bardzo sytego sushi.

Mimo, że byłyśmy już całkowicie najedzone zaciekawiły nas desery i po chwili namysłu zdecydowałyśmy się zamówić pieczonego banana. To już było za wiele... Ale deser był równie smakowity. Po odczekaniu dłuższego czasu dopiero byłyśmy w stanie ruszyć się z miejsca i opuścić lokal..

Oczywiście możecie zamówić zestawy składające się nawet z 6 kawałków sushi i podejrzewam,  że również będziecie zadowoleni, ponieważ restauracja posiada naprawdę szeroki wachlarz potraw i każdy z pewnością wybierze coś, co trafi w jego kulinarny gust.

 

Restauracji Sushi Matii daję ocenę 4. Miejsce przyjazne, jednak nie zachwyca. Co jest plusem to okazja przyjrzenia się przy samym barze jak jest robione sushi, które za chwilę będzie nam podane i z pewnością samo jedzenie i forma jego podania. Ceny- spore. Wydałyśmy około 250 zł. Ale idąc do restauracji, gdzie podają takie przysmaki po prostu trzeba się z tym liczyć i raz na jakiś czas można zaszaleć.




Warto! udać się w dniu powszednie od 12:00-17:00, kiedy obowiązuje Lunch Time, gdyż wówczas mamy możliwość wyboru ciekawych zestawów Quick w całkiem przystępnej cenie od 19-34 zł.

Polecam restaurację.















wtorek, 25 czerwca 2013

Cactus Factoria, Ślusarska 5

W restauracji Cactus Factoria miałam okazję być  kilkakrotnie. Mimo plusów i minusów często chętnie tam wracam. Króluje tu kuchnia meksykańska, hiszpańska i francuska a każdą z nich wręcz uwielbiam.W tym roku  miejsce to otrzymało godło restauracji 2013. 



Pierwsze moje spotkanie z lokalem odbyło się kilka lat temu. Wchodząc do restauracji- wrażenie całkiem miłe. Factoria jest wyposażona w 4 sale a także letni ogródek. Zazwyczaj nie ma tu tłoku i nie trzeba czekać na zainteresowanie ze strony obsługi.  Światła przygaszone, tworzące nastrój romantyzmu, jednak jak dla mnie trochę zbyt mrocznie. Co do ogródka-pozostawię trochę wątpliwości, czy jest to urocze miejsce, w którym chcielibyście zjeść, bardziej polecam wnętrze. Karta dań dość okazała, począwszy od przystawek zimnych i ciepłych, zup, quesadillas, fajitas,chimichanga, paella, dania mięsne etc. Postanowiłam oczywiście wybrać fajitas z karkówką wieprzową (skwiercząca patelnia wypełniona grillowanym mięsem i warzywami, podawana z tortillami oraz sosami salsa i delikatnym sosem śmietanowym)- cena 32 zł.  Na początek jednak poprosiłam o ostra zupę Aztecką, cena 9 zł.Kelner przyjął zamówienie i po kilku minutach zjawił się z niespodzianką przystawką w formie pieczywa z sosami z oliwek i czerwonej papryki. Całkiem smaczny i pobudzający apetyt początek.


Niestety-czas oczekiwania na kolejne danie trochę wydłużony..W końcu zjawił się kelner z zupą. Wyglądała całkiem nieźle a smakowała jeszcze lepiej. Uwaga zupa naprawdę jest bardzo pikantna. Składa się z pomidorów, kawałków kurczaka, kukurydzy,nachosów,żółtego sera, śmietany. A co nadaje ostrość potrawie?- ciężko wyczuć, najprawdopodobniej gatunek ostrych papryczek, ponieważ sos dałby konkretny posmak. Naprawdę gorąco polecam, jak również koniecznie zamówić do tego szklankę wody. Cena przystępna, porcja bardzo syta, że właściwie trzeba odczekać zanim znów zgłodniejemy. 


Co jest interesujące to to,ze wszystkie dania podawane są w ciekawych talerzach, raczej niespotykanych w innych restauracjach.

Po pewnym czasie kelner zjawił się z drugim daniem, czyli Fajitas, które naprawdę mnie zachwyciło. Konkretny smak, dość duża porcja, mięsko i warzywa doprawione, danie bardzo smaczne. Do tego podane pyszne tortille, smaczne sosy. Kolacja jak najbardziej na tak. Polecam także fajitas z krewetkami.


Restauracja może pochwalić się również ponad 40 gatunkami wina z całego świata. Przy tak okazałej uczcie, warto zamówić lampkę wina na dobre trawienie.

Całokształt- daję 4+. Trochę zbyt długi czas oczekiwana, ceny niezbyt tanie ale za to wspaniałe jedzenie. Z pewnością wrócę tu jeszcze nie raz..

Polecam kolację w Cactus Factoria.








sobota, 22 czerwca 2013

The Mexican, ul. Kramarska 19 Poznań

The Mexican to jedna z lepszych restauracji, gdzie miałam okazję zjeść. Za każdym razem wychodziłam stamtąd bardzo zadowolona. Już w pierwszym momencie sam widok nastraja pozytywnie, ponieważ wystrój jest prawdziwie meksykański i rzeczywiście mamy okazje poczuć się, jak w Meksyku.  Obsługa błyskawicznie interesuje się nowo przybyłymi gośćmi, co jest również atutem, gdyż nie błądzimy i nie szukamy miejsca. Kelner z miejsca przedstawia się, podaje karty,wręcza swoją wizytówkę, nawet prosi by w razie potrzeby po prostu wołać do niego po imieniu. Jak na początek-super.



Duży wybór dań. Miałam okazję zjeść dwa. Pierwsze to Chili Con Carne.Cena 21,90. Była to polędwica wołowa mielona, duszona z papryką,czerwoną fasolą i meksykańskim sosem chili, zapiekana z serem i podawana z dwiema pszennymi tortillami. Dobre w smaku, mogę śmiało polecić. 


Kolejna niespodzianka to znana wszystkim tak zwana "dolewka". Zamawiasz Coca-Cole, Fante lub Sprite płacisz tylko raz i pijesz ile chcesz (6 zł). Szczerze mówiąc to pierwszy raz napotykam dolewkę w restauracji. Jak najbardziej na tak.

Kolejne wyśmienite danie to Fajitas De Cerdo. Cena 29,90. Zamówiłam to danie z najwyższym poziomem ostrości i ku mojemu zadowoleniu było rzeczywiście bardzo ostre. Nie przereklamowane jak w większości restauracji. Kelner zanim podał danie był łaskawy przynieść śliniak i mnie (uwaga!) ubrać,żebym się nie pobrudziła.. Ciekawy i zabawny pomysł. Danie naprawdę godne polecenia, ale co tu dużo mówić-nie szło  wszystkiego zjeść, zbyt duża porcja. Co oczywiście nie ujmuje, bo bez problemu można zabrać resztę na wynos. Do dania podano tortille i 3 rodzaje sosów. 




Co jest również charakterystyczne dla The Mexican to z pewnością sernik. Jeżeli chcecie komuś sprawić przyjemność, bądź wprawić go w zakłopotanie to zaproście go do restauracji i zamówcie właśnie tą pozycję z karty. Zostanie podany przez kelnera przebranego za ZORRO, przy odpowiednim akompaniamencie i wszystkich oczach zwróconych w waszą stronę.

Polecam! Daję 5+ i zachęcam do odwiedzenia tego miejsca. Obsługa sympatyczna, ceny przystępne, świetny wystrój i co najważniejsze dobre jedzenie.